poniedziałek, 22 września 2014

Dziergamy szydełkiem...

***
Witajcie moi Drodzy.

Jak tam Wasze porządkowanie szaf i dietki oraz zrzucanie zbędnych kilogramów?
Mam nadzieję, że radzicie sobie dobrze.

Dziś chcę Wam pokazać efekty pracy z moją Koleżanką, którą chciałam naczyć posługiwać się szydełkiem. 
Koleżanka nie wyraziła zgody na publikację jej zdjęcia oraz ujawnienia imienia, dlatego na jej określenie posługiwała się będę słowem "Koleżanka".

Do tego przedsięwzięcia wszystko wcześniej sobie przygotowałam, prościutkie tutoriale i wzory jakich mogę ją nauczyć, całą reklamówkę różnych wełenek i szydełka różnych wielkości oczekiwały na tą chwilę. Zaplanowałyśmy na to cały weekend czyli sobota i niedziela włącznie. 
W tym właśnie celu spakowałam się w małą walizkę i pojechałam do Koleżanki, która mieszka 50km dalej. Nie mogę powiedzieć, że się nudziłyśmy, bo nie było na to czasu ;) choć ja bardzo potrzebowałam takiego wyjazdu, bo i odpoczełam i świetnie się bawiłam! 
Miło spędziłyśmy sobotnie popołudnie na shoppingu, gdzie oczywiście nie mogłam się opanować przed kolejnym zakupem różnych wełenek do kolejnych moich projektów jakie mam w planie, a wieczorem zabrałyśmy się za odhaczenie kolejnego punktu z mojej listy 16-stu projektów do końca roku


Również można powiedzieć, że ponownie wróciłam do zadania nr.9, ponieważ zmotywowałam Koleżankę do porządków w jej szafie i wywaliłyśmy wszystko co się w niej znajdowało, poukładałyśmy na nowo i odrazu jakoś się tak przejrzyściej zrobiło.







A wyniosłyśmy chyba dwie pełne reklamówki ciuchów do oddania, które były za małe, choć w przypadku Koleżanki to "za duże", bo waga zleciała jej i to sporo więc wszystko na niej wisiało... Po naszych porządkach zrobiło się dużo miejsca na nowe szmatki, które już na drugi dzień zostały zakupione i uzupełnioniły lukę w szafie :) 

Następnym moim zadaniem na 13-stej pozycji projektu 16x16 jest:

"Nauczyć znajomą/znajomego jednej dowolnej techniki rękodzieła jaką wykonuje swoje prace". 

W moim wypadku jak wspomniałam już wcześniej postanowiłam, że będzie to szydełkowanie. No i się zaczeło! ;) Wyciągnełam z walizki potrzebne do tego sprzęty i zabrałam się za dzierganie prościutkiego kwadratu (granny square). Koleżanka uważnie się przyglądała, obserwowała i z podziwem tylko kręciła głową. - "Nie ma szans, ja tego nie zrobie" - uwagi z jej strony wcale mnie nie zniechęcały. To jeszcze raz. Powtórka. -"Patrz uważnie i zaraz Ty będziesz robić tak samo..." Po chwili wzieła do ręki szydełko i włóczkę.. popatrzyła na nie z niechęcią i stwierdziła :  - "Chyba bym ku...cy dostała jakbym miała tak liczyć oczka i wbijać je tak równiutko. O nie.. sorry Madzia, ale to nie dla mnie". Hmm.. no cóż nie będe jej na siłę do czegoś zmuszała i namawiała, bo jak ktoś nie chce to gorzej niż by nie mógł. No więc dobrze że byłam przygotowana na taką ewentualność i w zastępstwie przywiozłam ze sobą jeszcze jedną rzecz. A mianowicie zestaw gumeczek Loom-bands. 


I to już zainteresowało Koleżankę, która z większym entuzjazmem i chęciami przystąpiła do tworzenia pierwszej bransoletki. Zaczełyśmy od bardzo prościótkich wzorów. Widząc że Koleżance idzie coraz lepiej, przeszłyśmy do bardziej skomplikowanych.




Była zachwycona!!! Siedziałyśmy do 5:00 rano i tak czas nam leciał. Ona dłubała bransoletki loom, a ja dziergałam na szydełku i tym samym realizowałam (wciąż realizuje) mój kilejny projekt który jest na pierwszej pozycji mojego planu. Pled wykonany na szydełku...
Ale o tym już za tydzień. 

Jakby nie było podczas wykonywania bransoletek loom także używa się szydełka, żeby łatwiej było przeplatać te gumeczki, tak że można śmiało powiedzieć, że szydełko było w ruchu ;) 
I tym sposobem nauczyłam Koleżankę nowej techniki dziergania, choć teraz to każde dziecko już to chyba potrafi, bo gumeczki są bardzo popularne. Wiec kolejne zadanie na mojej liście uważam za zaliczone. 
Zostało ich jeszcze 13, choć niektóre są cały czas w trakcie realizacji. Jednak muszę się trochę sprężyć bo czas ucieka, a idzie mi to troche w żółwim tempie. Chyba za dużo sobie tego wszystkiego nagromadziłam. 



Za już za tydzień zapraszam na moją jesienną sesje zdjęciową.... 



ZAPRASZAM!


MAJALENA FAR AWAY FROM HOME
www.majalenafarawayfromhome.blogspot.com





1 komentarz:

  1. Witam w pierwszym dniu jesieni :-)

    Szydełko mnie nie lubi. Łańcuszek tak, kilometrami mogę robić, ale słupki i półsłupki mnie dobijają. Wiosną miałam taki mały zryw, bo chciałam etui na tableta na szydełku zrobić i... lipa. Skończyło się na łańcuszku i kilku niby słupkach.

    A wiesz, że dziś ledwo oczy otworzyłam pomyślałam o porządkowaniu szaf? Trzeba w końcu powyrzucać ciuchy domowników, którzy się powyprowadzali, a zabieram się do tego od dłuższego już czasu.

    Diecie lodowej nadal jestem wierna, choć w sklepowych lodówkach jakoś pustawo ostatnio. Czyżbym już wszystko zjadła?

    Miłego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
Zapraszam ponownie.